poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Żebrzę - jestem blogerem

Już ponad 8 miesięcy pracuję w dziale social media. Początkowo praca wydawała mi się nudna, później byłam nią zafascynowana, teraz znowu wraca rutyna. Mimo wszystko doceniam to, jak wiele mogę się nauczyć i wiem że doświadczenie w jednej z najlepszych w Polce agencji reklamowej wyróżnia się w CV ;). 


Ten czas dał mi też duże pole do obserwacji całego świata wirtualnego. Mimo, że bloguję już właściwie od dziecka, to nie spodziewałam się, jak bardzo charakterystyczny stał się profil polskiego blogera. Śmiem nawet stwierdzić, że dzisiejszy bloger to po prostu żebrak. Nie chcę generalizować, ale to co spotykam w kanałach social media, czasem doprowadza mnie do przerażenia. Piszą nie raz, nie dwa, ale często raz w miesiącu. Chcą gadżetów, produktów do testów, sponsoringu itp. itd. Blogerzy tworzą już niemal quasi profesjonalne oferty, które wysyłają jako PM na facebook'u. Wyróżniają benefity, operują statystykami, chcą być jak marketingowcy, którzy proponują to co najlepsze. Coś tutaj nie pasuje? Owszem! Wprawdzie facebook coraz częściej staje się wręcz narzędziem CS, ale wysyłanie tą drogą ofert, ba! nawet aplikacji na stanowiska pracy, wydaje się bardzo mało profesjonalne. Czasem wystarczy odrobina wysiłku, przeszukanie sieci i można znaleźć namiary na osoby zajmujące się rekrutacją, współpracą i tam bić z ofertami. Chcesz być profesjonalistą? Wystarczy odrobina wysiłku i możesz zdziałać naprawdę wiele!



Największe akcje rozpoczynają się wtedy, gdy na którymś z blogów pojawi się jakaś recenzja lub konkurs. Wtedy to już nawet zdarzają się wiadomości pełne obrazy i pychy "Czemu ona dostała, a ja nie!??". Mam wrażenie, że w sieci powstała ogromna plaga pijawek, złowieszcza chęć zysku i nowych darmowych fantów. Wśród blogów coraz mniej prawdziwej, wartościowej treści, a tylko słabe recenzje, opinie, wyniki testowania. Bloger, to już nie osoba, która chce się ze swoimi czytelnikami czymś podzielić. To ktoś, kto pisze tylko dlatego, że obowiązuje go umowa, pomiędzy sponsorującymi go podmiotami (Czy mamy jakieś nowe słowo, które charakteryzowałoby takie osoby? Wtedy można by było uniknąć obrażania blogerów, którzy uczciwie wylewają to co leży im na sercu. Jeżeli nie ma, to ja będę oryginalna i zaproponuję SPONSLOGER ;). Spontanicznie, ale nawet mi się podoba. Wprawdzie dopiero pod koniec moich wypocin wyklarowała się ta nazwa, ale w przyszłości będę jej używać. Pamiętajcie zatem co oznacza ;)). 

Nie ma już idei pisania, jest idea brania, zyskowności. Nie ma już muzy, a jest testowanie, product placement i żebractwo...

środa, 4 lutego 2015

Dobra akcja promocyjna - "50 twarzy Greya"

Potrzebna mała dawka ciekawostek i humoru? Proszę bardzo! 

Śmieciówka i gówniana przyszłość

Dawno nie pisałam, ale mój czas pochłaniany jest przez codzienne zajęcia na tyle, że nie mam chwili na napisanie czegokolwiek. Albo może inaczej - po prostu mi się nie chce. Chociaż z tym, że wolnego czasu coraz mniej to nie kłamię :). Po wielu przygodach znalazł się sposób na comiesięczny dochód - tzw. "praca". Dlaczego "tzw"? Proste, weszłam do grona młodych zbierających śmieciowe żniwo bogatych pasibrzuchów. Tak, tak, dokładnie - umowa cywilno-prawna.

środa, 29 października 2014

Jak zarobić w internecie?

Dawno mnie nie było, ale po prostu jakoś tak wyszło. Obiecany post w przygotowaniu, jednak tymczasem muszę napisać o tym, czym zainteresowała mnie jedna strona internetowa. Ostatnio szukam również zajęcia w domu, by dorobić trochę grosza i wpadłam na kilka ciekawych stron oferujących zarobki w zamian za wypełnianie ankiet. Wprawdzie takie badanie opinii publicznej istnieje już od dawna, ale dopiero teraz wystąpiła u mnie potrzeba zainteresowania się tematem :) Jak na razie trafiłam na dwie strony, które wydają się mieć wiarygodne opinie na forach internetowych i postanowiłam je wypróbować.



opis zaczerpnięty stądPaidViewpoint jest rewelacyjnym panelem badawczym, w którym Twoje indywidualne cechy osobowe, zaangażowanie i praca znaczą więcej niż gdziekolwiek indziej. Te rzeczy mają tutaj też ogromny wpływ na to ile zarobisz. Panel stosuje unikatowy system oceny indywidualnych cech respondentów, tzw. TraitScore. Polega on na zbieraniu punktów za swoje zaangażowanie, a przede wszystkim za szczere, przemyślane i logiczne odpowiedzi w ankietach. Im więcej punktów uzbierasz, tym więcej ankiet otrzymasz i więcej będziesz mógł zarobić. Dlatego sumiennie i uczciwie wypełniaj każdą z ankiet. Pieniądze można wypłacić na konto PayPal już po uzbieraniu $15.   

Tutaj na starcie dostałam 1,67 $ jednakże wypłacić pieniądze można dopiero po uzyskaniu 15 $

Logowanie:  http://paidviewpoint.com/?r=m6w5yx



     2. 

opis zaczerpnięty stądW panelu MARKETAGENT Twoje zdanie naprawdę się opłaca! Wypełniając tutaj ankiety zarabiasz punkty bonusowe, wymienialne na gotówkę! Przelicznik: 100 puntów = 4 PLN. Możliwości zdobywania punktów bonusowych jest wiele. Już za samą rejestrację jako respondent otrzymasz 150 punktów, a za każdorazowy udział w ankiecie można otrzymać 20 - 250 puntów. Za polecenie znajomego jako respondenta dostaniesz 100 punktów, a za aktualizację danych osobowych (raz w roku): 50 punktów. Punkty bonusowe dopisywane są do Twojego stanu konta zaraz po wypełnieniu ankiety. W każdej chwili możesz wypłacić punkty bonusowe jako gotówkę na swoje konto PayPal lub też wymienić na usługi i towary u partnerów w rubryce Giełda. Wymiana punktów bonusowych możliwa jest po zebraniu 200 punktów bonusowych.

Opcja wydaje się korzystniejsza, ponieważ można wypłacać już od 2 euro. Minusem jednakże jest mniejsza ilość ankiet, które przychodzą na maila. Co jednak istotne to dodatkowa forma zarobku, więc traktować należy tę opcję okazyjnie - dostanę ankietę zarobie, nie dostanę nic się nie stanie.

Jeśli ktoś jest zainteresowany w komentarzu proszę napisać maila - wyślę zaproszenie. Wtedy zyskuje moje konto, jak i nowego użytkownika.




Na dzisiaj więcej nie próbuję. Za jakiś czas zdam relację z tego, czy opłaca się tego typu aktywność.


piątek, 10 października 2014

W czterech ścianach mojego bólu

Gdy człowiek ma za dużo czasu często dopada go depresyjne myślenie. Niestety, chociaż staram się patrzeć na wszystko pozytywnie, to zdarza mi się wskoczyć do głębokiego dołu, z którego wyjść jest bardzo trudno. Nie chcę o tym pisać, bo nikt nie lubi zrzędzenia

Przechodząc zatem do rzeczy stwierdziłam, że już najwyższy czas, by podzielić się moimi pisarskimi wprawkami. Od dziecka pisałam jakąś książkę, nawet pamiętam bajkę o żyrafie, która zachorowała i wszystkie zwierzaki dziergały dla niej szalik... Na czym polega problem? Nigdy nie potrafiłam dobrnąć do końca, zawieszałam historie w kluczowych momentach i nie miałam pomysłu na frapujące zakończenie. Dochodziłam do wniosków, które stawiały owoc mojej wyobraźni w cieniu banalności i nudy. No nic, chyba w tym wypadku nigdy się nie poddam i zawsze będę wracać do pomysłu napisania bestselleru :D  Dzisiaj wrzucam pierwszy odcinek, być może seryjność zmusi mnie do finiszu. A już w najbliższym czasie pojawi się wpis o kampaniach, reklamach outdoorowych, które swoją kreatywnością potrafią zachwycać :) Pozdrawiam!

ODCINEK 1


Za oknem panował niemiłosierny mróz. Nadeszła długo oczekiwana przez wszystkich zima. W lustrze naprzeciw okna odbijał się zalegający na parapecie śnieg i ziemista twarz o podkrążonych oczach. Suri – tak nazywali ją wszyscy znajomi – patrzyła nieprzytomnie na siebie w lustrze rozstrzygając akademickie zwierciadlane teorie. Co rano rytualnie robiła to samo, co rano spoglądała na siebie i co rano miała nadzieję, że przez noc cokolwiek uległo zmianie. Co więcej skupiając się na czymkolwiek pogrążała się w wątpieniu, interpretowaniu świata, rozkładaniu na pierwiastki teorii i przekonań, którymi faszerowała się przez ostatnie lata studiów. Stała i analizowała swoją twarz – nos nadal się nie zmniejszył, piegi nie zniknęły, włosy nadal są rozczochrane i matowe, a zęby kłócą się o swoje miejsca w nieco za małej szczęce, żeby tego było mało, trzeba zaraz iść do pracy. Suri żyła z dnia nadzień czując głęboki bezsens życia. Raz podnosiła się na duchu mając nadzieję, że jednak jest kimś, niestety zaraz potem odwiedzała najgłębsze doły z przekonaniem o swojej nieudaczności. Tyle razy powtarzała sobie, że wszystko jeszcze przed nią, ale niestety czas leciał, a nic nie zmieniało się na lepsze. Poniedziałki były najgorsze – początek ciągle zataczającego się koła. Wciągnęła na siebie obcisłe dżinsy, białą bluzkę z kołnierzykiem i gruby wełniany sweter. Na szybko zjadła płatki z mlekiem i wsiadła do swej kremowej „perły”, która z trudem zapalając zawiozła ją pod gmach Urzędu Miasta.
W pracy wszyscy pochmurnie spoglądali w monitory komputerów. Każdy nie interesując się swoim otoczeniem, wykonywał mechanicznie obowiązki. Suri lubiła tę grobową atmosferę – wiedziała, że nikt nie będzie jej pytał o życie prywatne, nikt nie skomentuje jej wyglądu i nie zapyta o plany na wieczór. Spojrzała do kalendarza, by zorganizować sobie następne osiem godzin i tak jak inni zamieniła się w płynnie pracujące urządzenie administracyjno-biurowe. Każdy dzień w pracy niewiele się od siebie różnił – zdecydowanie zaprzeczał młodzieńczym planom Suri na temat przyszłości. Często jednak był ciekawszy od tego co działo się w życiu prywatnym dziewczyny. Wprawdzie zdarzało się, że ktoś ją odwiedził, że w kamienicy, w której wynajmowała mieszkanie toczyły się awantury, że sąsiad zaczepił ją na korytarzu. To wszystko jednak to tylko pojedyncze chwile, momenty, które zaraz potem przemijały i powracała codzienna nicość. Suri żyła w zawieszeniu, czekała na jakiś przełom. Miała nadzieję, że może jeszcze kiedyś coś się zmieni. Miała nadzieję? A może już ją traciła? Przecież czas tak szybko leciał....

środa, 8 października 2014

Zeżryj swoje mieszkanie - będzie Ci lżej!


Pomysły naszego Rządu wydają się coraz bardziej zaskakiwać. Wczoraj padł pomysł o podatku "od piractwa", a dzisiaj na portalu wpolityce.pl czytam o kolejnej szczytnej idei "ratującej emerytów z opresji". 

Otóż w mniemaniu polityków emeryci mają zeżreć swój dom! Niby w przenośni, ale bardzo słabej, której niestety bardzo blisko do dosłownej wykładni. Pomysł jest mniej więcej taki, by emeryci oddawali bankom swoje mieszkania, w zamian za ratalne, co miesięczne spłaty - tzw. "odwrócona hipoteka". O ile w przypadku samotnych staruszków rozwiązanie  wydaje się odpowiednie, to w przypadku rodziców, którzy starają się o przyszłość swoich dzieci, to zdecydowany cios w serce

Kolejny przykład tego, że w Polsce jesteś albo bogatym, albo biednym. Niestety nasz Rząd daje nam coraz więcej powodów do emigracji, na której to mimo wszystko, dostajemy lepsze warunki bytowe niż w ojczyźnie. Zresztą globalizacja działa na tyle skutecznie, że Rząd musiałby się niezwykle mocno postarać, żeby młodzi ludzie myśleli o Polsce jako swoim najukochańszym miejscu na ziemi....


Więcej możecie poczytać na portalu wpolityce.pl KLIK

poniedziałek, 6 października 2014

Od "Drakuli" do "Czystej krwi". Ewolucja motywu wampira

Wampir to istota fantastyczna o ludzkiej postaci i charakterystycznych wydłużonych, ostrych kłach. Jest prawie nieśmiertelna dzięki pożywianiu się ludzką krwią. Każdy zna ją z książek, bajek, filmów czy też opowiadań. 


Wampir to fantazmat, który nie tylko odpycha, odstrasza ludzi, ale także, wbrew pozorom ich przyciąga. Jak pisze Maria Janion mit wampira uchodzi za jeden z najbardziej powszechnych i wiecznotrwałych1. Początek owego mitu upatruje się w bogatych i niepokojących wyobrażeniach tworzonych przez kulturę strachu 2. Mit ten towarzyszył człowiekowi od czasów najdawniejszych i wraz z innymi "straszydłami" inspirowany był osobliwą potrzebą egotyzmu. Świadczą o tym chociażby pierwiastki ludzkie zawarte w konstrukcji tych postaci, a także to, że łakną one właśnie krwi, której krążenie umożliwia człowiekowi żywotność organizmu.