czwartek, 2 października 2014

Poszukiwania pracy cz. 3 - wyprawa w teren

Kolejne dni lecą bardzo szybko, ale ja staram się nie próżnować. Chociaż CV rozniosłam już wcześniej tysiące, znowu wyruszyłam w teren. Jakoś tak nie mogę siedzieć w jednym miejscu, bo zaczynam pogrążać się w depresji ;-). Pierwszym miejscem, które wybrałam był dział edukacji w Urzędzie Miasta. Łudziłam się, że czekają na mnie z propozycją pracy. 

Dokumenty zostawiłam i kolejno chodziłam do domów kultury, klubów młodzieżowych, wydawnictw. Właściwie w mojej mieścinie niewiele tego, no ale przynajmniej wiem, że całe miasto słyszy o tym, że szukam pracy! Obwieściłam to gdzie mogłam, ale niestety każdy tylko przybił pieczątkę i schował moje CV do głębokiej, zakurzonej szuflady.... Chyba i z pieszych wycieczek nic nie wyszło... No, ale cóż, dwa fakultety z tytułem magistra, trzeci tytuł w toku, to chyba nie wystarczy, by pracować w placówkach edukacyjnych czy kulturalnych w Polsce...

Na gwałt potrzebna mi ciotka w urzędzie, mama w szkole, a tata na stołku prezydenckim. Wtedy już na pewno zagrzeję dłużej jakąś posadkę! Pfuu może nawet wystarczy mi blogowanie, by zarobić na życie, i to takie all inclusive

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz