wtorek, 22 lipca 2014

Pakuję manatki i ruszam w świat! Jak lepiej podróżować - samodzielnie czy z biurem podróży?

 

Ilekroć planujemy jakąś dalszą podróż, to zastanawiamy się czy korzystniej zorganizować ją samodzielnie, czy też skorzystać z licznych ofert biur podróży. Rozważamy to, która opcja będzie dla nas wygodniejsza finansowo lub pozwoli nam na lepsze poznanie kultury, czy geografii danego kraju. Odpowiedź oczywiście nie jest jednoznaczna, bo straty i korzyści zależne są głównie od miejsca, w które chcemy się udać!

Wojaże europejskie zdecydowanie lepiej realizować na własną rękę. Nie ma na tym terenie problemów z przemieszczaniem się, czy dojazdem w docelowe miejsca. W podróż możemy wybrać się samochodem, a najlepiej samolotem, korzystając z promocyjnych ofert tanich linii lotniczych. Przykładowo Wizz Air przetransportuje nas niemal w każde miejsce w Europie. Można również korzystać z linii zagranicznych, które posiadają strony internetowe z funkcją wirtualnego bookowania biletów lotniczych.


Noclegi warto zamówić z wyprzedzeniem poprzez portale internetowe (np. booking.com - tam zamawiałam nocleg w Paryżu, ale o tym w osobnym poście). Warto wyposażyć się także w dobry przewodnik i mapy, które ułatwią nam poruszanie się po zwiedzanym terenie. Istotne jest to, by samodzielną podróż dokładnie zaplanować, np. zaznaczając na mapie miejsca, które chcemy koniecznie zobaczyć. Wcześniejsza organizacja pozwoli nam również na kalkulację możliwych wydatków. 

Ważnym argumentem przemawiającym za tym, że samodzielna podróż będzie dla nas korzystniejsza, jest także to, że nie będziemy zdeterminowani przez narzucony program. Zwiedzamy to co chcemy, robimy przerwę wtedy, kiedy mamy na to ochotę, możemy przechadzać się ulicami, uliczkami, zobaczyć codzienne życie w danym kraju, spróbować lokalnych potraw, spontanicznie zmienić plany, zrezygnować z czegoś kosztem jakiejś nowej, odkrytej atrakcji. Nikt nas nie pogania, a dzięki przewodnikowi poznajemy historię, czy inne istotne informacje związane z danym miejscem. 

 
Wycieczka z biurem podróży będzie na pewno wygodniejsza, bo ktoś planuje wszystko za nas. Ale zwróćmy uwagę na to jaka jest jej jakość. Poznajemy miejsca nie takie jakie są naprawdę, ale takie jakie przedstawia nam touroperator. Przyjmujemy narzuconą perspektywę, stereotypowy pryzmat patrzenia, który bardzo upraszcza rzeczywistość. Dodatkowo słono za to płacimy!


A co jeśli chcemy podróżować poza Europę? Tutaj należy już zwrócić szczególną uwagę na bezpieczeństwo, choroby zakaźne, które mogą nam zagrażać, jak również możliwości mobilne. Szczególnie jest to istotne w krajach, gdzie kultura skrajnie rożni się od naszej mentalności. Afryka, czy tereny azjatyckie mogą stanowić dla nas nie lada gratkę, ale musimy liczyć się z tym, że życie toczy się tam nieco inaczej niż w Europie. Zastaną kulturę należy szanować i poznawać dyskretnie :) Biura podróży organizują wyjazdy w najdalsze zakątki i są one bezpieczne, aczkolwiek znowu dają nam pozorny obraz danej rzeczywistości. Przykładem mogą być chociażby niemal teatralnie ukazane wioski Beduinów na terenie Egiptu, kto się na to nabierze?





Niektórym turystom ten sposób prezentacji kraju wydaje się atrakcyjny i chętnie korzystają z podobnych ofert. Owszem, dla bezpieczeństwa warto skorzystać w tym wypadku z wycieczek dostępnych w biurach podróży, ale późniejsze poznawanie kraju w miarę możliwości "usamodzielnić". Jeśli jesteśmy osobami otwartymi i potrafimy się komunikować w językach obcych, lubimy survival i przygodę to i w tym wypadku można sobie pozwolić na podróż bez kurateli. Pamiętajmy jednak, że tam nie jesteśmy w stanie wszystkiego dokładnie zaplanować, zorganizować, zamówić wcześniej biletów, przejazdów itp. Musimy liczyć się z tym, że niejednokrotnie będziemy musieli podejmować spontaniczne decyzje i być gotowym na liczne niespodzianki.


Po prawej stronie znajduje się sonda dotycząca dzisiejszego postu. Proszę o oddanie głosów :)


poniedziałek, 14 lipca 2014

Personalizacja internetu - dobroczynność czy ciągła inwigilacja?

Po kursie z nowych mediów nieco uświadomiłam się w wirtualnym świecie internetu. Wiem, że z tego co oferuje nam globalna sieć danych trzeba korzystać świadomie. Teoretycznie to my panujemy nad całym tym szaleństwem, jednak czasem mam wrażenie, że role ulegają odwróceniu. Czy to ja rządzę w sieci, czy to może sieć kieruje mną?

M. Bieńczyk - "Terminal"

 

Obecna literatura eksperymentalnie traktuje wszelkie tematy, dążąc do stworzenia złotego środka ponowoczesności. Zmierzch wielkich narracji sprawił, że coraz trudniej zdefiniować przedmioty literackie i choć trochę je określić. Jedną z frapujących powieści, próbujących modyfikować tradycyjne konwencje, jest dzieło Marka Bieńczyka pt. Terminal wydane w 1994 roku. Pozornie tekst wydaje się być historią o „postmodernistycznej” miłości studentki i studenta przebywających za granicą. Jednak zwracając uwagę na warstwę językową, budowę postaci czy wszelkie chwyty intertekstualne, można zauważyć funkcjonowanie drugiej możliwej interpretacji. O czym zatem jest Terminal autorstwa warszawskiego prozaika?


Let's go!




W pierwszym poście wypadałoby napisać o czym blog będzie, jakie jest jego styl i kierunek. Problem jednak w tym, że sama tego jeszcze do końca nie wiem. Startowałam już wiele razy i próbowałam wbić się w obecnie modny monotematyzm, jednakże moja różnorodna osobowość i zainteresowania nie są w stanie w ten sposób funkcjonować. Wiem, że gotować będę dalej w moim malutkim pokoiku, a tutaj będzie toczyło się po prostu moje życie. Coś niecoś skomentuję, coś innego opiszę, a jeszcze innego skrytykuję. O tak, zapraszam do lektury!