Po
kursie z nowych mediów nieco uświadomiłam się w wirtualnym świecie
internetu. Wiem, że z tego co oferuje nam globalna sieć danych trzeba
korzystać świadomie. Teoretycznie to my panujemy nad całym tym
szaleństwem, jednak czasem mam wrażenie, że role ulegają odwróceniu. Czy
to ja rządzę w sieci, czy to może sieć kieruje mną?
Ostatnio
naprawdę często zadaje sobie to pytanie. W młodszych ode mnie ludziach
panuje przekonanie, że w internecie można znaleźć wszystko. Po części
stwierdzenie te można uznać za prawdę, chociaż ja niejednokrotnie
przekonałam się, że są informacje, których nie potrafię znaleźć w sieci
(szczególnie te dotyczące dawnej literatury). Internet to chyba
narzędzie, bez którego nie moglibyśmy już żyć. Jego istnienie i
funkcjonowanie wchodzi w niemal wszystkie sfery naszego życia, dlatego
też coraz częściej zastanawiam się czy to wszystko podąża w odpowiednim
kierunku? Cały czas poruszamy się w niewidzialnej sieci sygnału wifi,
korzystamy z facebooka, obsługujemy maila przez komórkę, korzystamy z
bankowości internetowej, robimy wirtualne zakupy, komunikujemy się przez
skypa, wysyłamy sms, mms, prowadzimy wideorozmowę, pracujemy,
uczestniczymy w wideokonferencji, albo bez celu serfujemy po
hiperłączach. Cały czas jesteśmy "zalogowani" w sieci i tylko na
krótkie chwile przechodzimy w stan hibernacji, by zaraz znowu się
podłączyć. Gdy zaczynam snuć te refleksje ogarnia mnie przerażenie nad
tym, jak ogromną siłą jest internet. Internet i coraz to mocniejsza jego
personalizacja.
Kiedyś
czytałam książkę o Google i zdziwiłam się całym mechanizmem
funkcjonowania tego narzędzia. Ostatnio przypomniało mi się to wszystko,
gdy szukałam wiadomości na temat Revitalash w wyszukiwarce i do dzisiaj
wśród proponowanych stron na fb i na reklamach bocznych pojawiają mi
się sposoby na przedłużanie rzęs. W związku z tym, że planuję wypad do
Paryża, często szukam także informacji z tym związanych. I tutaj to
samo - już nie muszę szukać, bo wycieczki do Paryża same próbują mnie
znaleźć nieustannie pokazując mi się wokół interfejsu fb. Można
przyznać, że działanie algorytmów google i współpraca z portalami
społecznościowymi pracują bez zastrzeżeń, ale czy na pewno takie
sprzężenie jest dla nas dobre? Mnie doprowadza do pewnej psychozy, że
internet zaczyna wiedzieć o mnie więcej niż ja sama wiem o sobie ;-)
Czasem nawet mam wrażenie, że wujek google czyta w moich myślach :)
Nakierowanie
na indywidualne potrzeby użytkownika wydaje mi się z jednej strony
bardzo przydatne, ale z drugiej wzbudza wątpliwości. Poprzez oferowanie
nam spersonalizowanych informacji często wiele tracimy, jesteśmy po
prostu zdeterminowani własnymi poszukiwaniami. Znikają informacje, które
pozornie z nami nie związane mogą zainteresować. Zjawisko to, i sama
mechanika pracy internetu, a nawet samej fenomenalnej wyszukiwarki
google, może zaprzątać nawet największe umysły. Niezaprzeczalne jednak
jest, że współczesne zjawiska nowomedialne budzą wiele problemów natury
zarówno technicznej, etycznej jak i psychologicznej. Bo czy zachowywanie
wszelkich danych o nas samych stanowi dobroczynność czy może podły
wynik podglądania naszych poczynań? Sama nie czuję się dobrze z tym, że
każdy mój ruch w sieci pozostawia ślad, którego jako nieprofesjonalny
użytkownik nie jestem w stanie zatrzeć. Dodatkowo przytłacza mnie fakt,
że wszystko co jest w sieci w niej już pozostanie. Jak wy zapatrujecie
się na działanie internetu? Czy personalizacja was ogranicza, czy może
ułatwia życie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz